Blog / Społeczeństwo
W tej sekcji bloga publikujemy wpisy dotyczące spraw społecznych, głównie dotyczących naszego regionu
Wielokrotnie indagowany o konieczność mojego aktywnego uczestnictwa w dialogu, zauważyłem że chociaż do określenia problemu używamy takich samych określeń, to jednak pojmowanie tychże określeń jest dalece zróżnicowane. Tak więc postanowiłem, jak to się dzieje w każdym przypadku merytorycznej dyskusji bądź pisemnych wynurzeń „na temat”, chwile poświęcić problemowi dookreślenia pojęcia, którym zostałem wywołany.
Demokracja w potocznym rozumieniu to ustrój gwarantujący wszystkie swobody obywatelskie od wolności słowa poprzez dowolność postępowania oraz niezawisłość sądu aż po prawo do opieki medycznej itp. Demokracja wiąże się również z możliwością decydowania o samych sobie. Aby jednak mieć świadomość, że można o sobie decydować należy mieć w sobie poczucie wolności a co najważniejsze odpowiedzialności za swoje czyny. Na tej ogólnej próbie definicji poprzestańmy.
Pragnąc zrozumieć niektóre, współczesne nam zachowania mieszkańców Żywca, należy odnieść się do postaw i reakcji grup społecznych. Wspólne cechy struktury charakteru członków grupy, przystające do większości w tej grupie nazywany jest charakterem społecznym. Charakter społeczny, siłą rzeczy jest bardziej ogólny niż indywidualny. Charakter społeczny obejmuje tylko wyselekcjonowane rysy, zasadnicze jądro struktury charakteru większości członków grupy, które rozwinęło się jako rezultat podstawowych doświadczeń i sposobu życia wspólnego w tej grupie. (1)
Jesteśmy świadkami powszechnego zjawiska oddziaływania pedagoga na wychowanków czy polityka na obywateli, prowadzącego do ich uprzedmiotowienia, czyli poddania szczególnej kontroli i wpływowi. Dzięki temu można skrycie realizować zamierzone, polityczne cele. Istotą takowej manipulacji jest ubezwłasnowolnienie obywateli, sprawienie wrażenia, iż przejawiane przez nich, a zewnętrznie inspirowane zachowania, są podejmowane spontanicznie z własnej, nieprzymuszonej woli czy inicjatywy.
Ciągle dopędzają mnie sytuacje, które przekonują do powszechnie panującego stwierdzenia, że aby być aktywnym i zauważonym w Żywcu trzeba „mieć za sobą” kogoś z „wysokich półek”. W prezentowanych opiniach czy wręcz postawach, nie można powoływać się na własny rozsądek, własną wrażliwość, własną wiedzę czy też osobiste przemyślenia. Nie można korzystać w żadnym przypadku z własnej wiedzy, samodzielności i osobistej inicjatywy. W świadomości mieszkańców miasta funkcjonuje pogląd, że wszystko, co dzieje się wokół nas musi mieć umocowanie w lokalnych autorytetach czy koteryjnych układach. Oto prowincjonalny determinizm.
Kiedy przed kilku laty popełniłem tekst „Smak krochmalu” mówiący o niewydolności lokalnej prasy spotkałem się ze świętym oburzeniem niemal wszystkich zainteresowanych. Jeden z redaktorów z tego powodu popełnił nawet dość agresywny, wobec mnie, tekst. Oczywiście nikt z zainteresowanych nie przyznał się do braku obiektywizmu prezentowanych na łamach czasopism, informacji. Dziś jestem świadkiem jeszcze bardziej skrupulatnego realizowania kreowania wirtualnej informacji ku pożytkowi właścicieli czy dysponentów.
Agresja słowna, agresja psychiczna, agresja fizyczna, agresywność w ogóle, przemoc. Wszystkie te pojęcia dotyczą tego samego – psychofizycznego stanu wykraczającego grubo ponad normę. Agresja ma różne oblicza. Jest nawet takie powiedzenie, że jak się chce kogoś uderzyć to kij zawsze się znajdzie.
Coraz częściej przekonuję się, czytając kolejne wywiady różnych osób kandydujących w kolejnych wyborach do struktur samorządowych, że osoby te żyją w zupełnie innych niż te nas otaczające, realiach. Obfitują zachowania osób, które dobrnęły do ściany własnej niemożności i dalej nie widzą jak sobie poradzić z otaczającą rzeczywistością. Na co dzień posiłkują się w swych działaniach doświadczeniami i wiedzą zaczerpniętymi z poprzednich okresów, z czasów słusznie minionych.
W zaprzeszłych czasach spotykaliśmy powyższe sformułowanie odnoszące się do manipulacyjnych odniesień ówczesnych kreatorów kultury polegające na dołączaniu ideologicznych prezentacji artystycznych do lubianej przez masowego odbiorcę prezentację kultury masowej. I już wydawało mi się, że czasy tego dualizmu w kulturze samorządowej odeszły na zawsze. Ale w Żywcu okazało się, że przyzwyczajenia zaprzeszłego okresu dają o sobie znać tu i teraz. Bo oto po ciągu imprez dla masowego odbiorcy, pan Burmistrz przygarnął wartościową intelektualnie propozycję "Żywiec, miasto zmysłów."
Żyjemy w czasie, który obietnice i marzenia stawia na czele oczekiwań mieszkańców Żywca. Ostatnimi czasy byliśmy świadkami pojedynku słownego pomiędzy dwoma kandydującymi do funkcji burmistrza w Żywcu: panią poseł Małgorzatą Pępek i obecnie nam panującym burmistrzem Antonim Szlagorem. Sprawa dotyczyła, ich zdaniem niezwykle odkrywczego projektu, karty mieszkańca. I nie byłoby w tym fakcie nic dziwnego, gdyby... Ale o tym w dalszym ciągu moich rozważań.
1
2
3
4
5
6>>Last
Ostatnie artykuły
Archiwum