Blog / Kultura
W tej sekcji bloga publikujemy nasze artykuły i przemyślenia dotyczące kultury. Zapraszamy jednocześnie do wspólnej dyskusji na ten temat. Jak oceniacie dzisiejsze realia działalności kulturalnej w Polsce, w szczególności na prowincji. Na ile kultura może pozwolić sobie na wolność od nacisków politycznych czy obyczajowych, a także tych związanych z korzystaniem z kapitału prywatnego.
Od pewnego czasu słyszę wokół siebie opinie, że gdybym w swych wypowiedziach nie zawierał wyłącznie informacji prawdziwych, a sądy wypowiadane byłyby mniej szczere, to moi dawni przyjaciele powróciliby w obszar częstych spotkań ze mną. Inni zaś stwierdzają, że ograniczone w swej ostrości sądy wypowiadane przeze mnie spowodowałoby nagły przypływ sympatii moich byłych zwierzchników i mocodawców.
Jesteśmy świadkami powszechnego zjawiska oddziaływania pedagoga na wychowanków czy polityka na obywateli, prowadzącego do ich uprzedmiotowienia, czyli poddania szczególnej kontroli i wpływowi. Dzięki temu można skrycie realizować zamierzone, polityczne cele. Istotą takowej manipulacji jest ubezwłasnowolnienie obywateli, sprawienie wrażenia, iż przejawiane przez nich, a zewnętrznie inspirowane zachowania, są podejmowane spontanicznie z własnej, nieprzymuszonej woli czy inicjatywy.
Kiedy przed laty toczyłem ostrą dyskusję z burmistrzem na temat modelu kultury samorządowej w Żywcu dostrzegałem jedynie zagrożenie ze strony modelu powszechnie zwanego „supermarketem kultury”. Nie byłem wtedy również za innym rozwiązaniem zawartym w innym kanonie określanym „muzeum arcydzieł narodowych” które określało kulturę jako zasób materialnego i duchowego dorobku społeczeństwa do okresowego wykorzystywania przez najbardziej aktywnych intelektualne mieszkańców.
Moje zmagania z bezsensem intelektualnej wegetacji na żywieckiej prowincji doprowadziły mnie w końcu do sytuacji, która ograniczyła od samego początku moją aktywność animatora. W tej sytuacji najlepiej byłoby dookreślić własną aktywność w powszechnie stosowny system: „bierny, mierny ale wierny“. Społeczeństwo żywieckie pozbawione własnej twarzy obywatelskiej jest uosobieniem takiej filozofii na przetrwanie. Co jest przyczyną takowej sytuacji? Po pierwsze, wieloletnia ogólnopolska „tresura polityczna“ zaprzeszłego systemu. Po drugie, funkcjonujący obowiązek pełnej podległości aparatowi systemu struktur zarządzających kościoła katolickiego. Oczywiście również i współczesny system społeczno-polityczny naszego państwa nie daje większych szans aktywności obywatelskiej mieszkańców Polski. Przekładając te zjawiska wpływania na uwarunkowania lokalnego podwórka naszej prowincjonalnej „małej ojczyzny“ wzmocnione lokalną ksenofobią i wstecznictwem intelektualnym, tworzy przestrzeń określaną degradującym obrazem aktywności.
Na przełomie lipca i sierpnia, od wielu lat dzieją się rzeczy różne nazwane ogólnie na początku, ale i teraz Tygodniem Kultury Beskidzkiej. Mało kto obecnie wie, że źródło tej imprezy tkwi w Święcie Gór zorganizowanym w roku 1935 w Zakopanem. Święto to odbywało się przemiennie w Zakopanem (1935), Sanoku (1936), Wiśle (1937), Nowym Sączu [1938). Początek II wojny światowej przekreślił tę inicjatywę. Wisła podjęła organizację autonomicznego święta 16 sierpnia 1964 r. nazywając go Tygodniem Kultury Beskidzkiej. Ale przecież nie o historii tego wydarzenia chciałem mówić, a raczej o tu i teraz tej imprezy. Rozpędzeni i wtopieni w zachwyty publiczności, organizatorzy zapominają o sensie jej organizowania wtedy i teraz.
Ciągle dopędzają mnie sytuacje, które przekonują do powszechnie panującego stwierdzenia, że aby być aktywnym i zauważonym w Żywcu trzeba „mieć za sobą” kogoś z „wysokich półek”. W prezentowanych opiniach czy wręcz postawach, nie można powoływać się na własny rozsądek, własną wrażliwość, własną wiedzę czy też osobiste przemyślenia. Nie można korzystać w żadnym przypadku z własnej wiedzy, samodzielności i osobistej inicjatywy. W świadomości mieszkańców miasta funkcjonuje pogląd, że wszystko, co dzieje się wokół nas musi mieć umocowanie w lokalnych autorytetach czy koteryjnych układach. Oto prowincjonalny determinizm.
Twórcze rozwinięcie znanej myśli Lenina, iż w idealnym społeczeństwie socjalistycznym nawet kucharka może sprawować władzę skłoniły mnie do poświęcenia uwagi problemowi zarządzania kulturą. Wielokrotnie potykam się o postawy i relacje osób, nie koniecznie merytorycznie przygotowanych do wyrażania swych opinii czy sądów o tak wrażliwej materii jaką jest kultura samorządowa. Przemyślenia te dedykuję "sprawującym rząd dusz" w żywieckie kulturze. Efektem tak prezentowanych aktywności intelektualnych jest postępująca degradacja intelektualna mieszkańców Żywca. W tych działaniach widzę też finał. To poziom średniowiecznego modelu sprawowania władzy. Tak naprawdę to już tam jesteśmy.
Niski poziom kapitału kulturowego to rzeczywistość nas otaczająca. Degradacja kulturowa współczesnego społeczeństwa jest porażająca. A może jedynie otwartość współczesnego społeczeństwa sprawia, że od wielu lat skrzętnie ukrywany stan faktyczny znalazł okazję do upublicznienia tego zjawiska. Przez lata byliśmy umacnianiu w przekonaniu, że potencjał kulturalny społeczeństwa polskiego jest niezwykle wysoki. Jednakże to obecnie możemy stan ten dookreślić jako kultura fasadowa.
Czy hipokryzja 1) jest jedynym sposobem na przeżycie we współczesnym świecie? A może stwarza ona warunki do przewegetowania współczesnego społeczeństwa w warunkach określanych przez populizm. Stwarza to możliwość prolongaty systemu pozwalającego na bogacenie się bogatych kosztem coraz biedniejszego społeczeństwa. O postawach moralnych decydentów, nikt nie chce wspominać.
Na przełomie lipca i sierpnia, od wielu lat dzieją się rzeczy różne nazwane ogólnie na początku, ale i teraz Tygodniem Kultury Beskidzkiej. Mało kto obecnie wie, że źródło tej imprezy tkwi w Święcie Gór zorganizowanym w roku 1935 w Zakopanem. Święto to odbywało się przemiennie w Zakopanem (1935), Sanoku (1936), Wiśle (1937), Nowym Sączu [1938). Początek II wojny światowej przekreślił tę inicjatywę. Wisła podjęła organizację autonomicznego święta 16 sierpnia 1964 r. nazywając go Tygodniem Kultury Beskidzkiej. Ale przecież nie o historii tego wydarzenia chciałem mówić, a raczej o tu i teraz tej imprezy. Rozpędzeni i wtopieni w zachwyty publiczności, organizatorzy zapominają o sensie jej organizowania wtedy i teraz.
1
2
3
4
5
6>>Last
Ostatnie artykuły
Archiwum